Wiosenny Rajd Kolarski PTTK "Trójprzymierze" - 30.04-03.05.2005 r. |
![]() |
"Jeszcze nigdy się tak nie ujechałem..." W dniach 30.04 - 3.05. br. miałam przyjemność uczestniczyć w XL Ogólnopolskim Wiosennym Rajdzie Kolarskim PTTK "Trójprzymierze" Warszawa - Kielce - Lublin. Zwiedzanie Jury Krakowsko - Częstochowskiej rowerem marzyło mi się od kilku lat i wreszcie moje marzenia spełnił MKTR "RELAKS". Znalazłam się wśród 9 uczestników reprezentujących Lubartów w tym rajdzie liczącym 73 uczestników głównie z w/w miast. Średnia wieku ludzi pozytywnie zakręconych trochę nas zaskoczyła: 55-65 lat, a u nas ok. 20 lat mniej. Byliśmy pod wrażeniem nie tylko słusznego wieku i kondycji, ale też profesjonalnego przygotowania do tego typu imprezy. No cóż, weterani... Przyjęto nas bardzo życzliwie i ciepło, a my staraliśmy się godnie reprezentować barwy MKTR nosząc koszulki z logo Klubu i proporczyki oraz identyfikatory imienne, o co zadbał nasz prezes, kol. T. Matwiejczyk. O resztę, tzn. noclegi i opiekę przewodnicką zadbali organizatorzy. Mimo wszystko czuliśmy się mocno stremowani pierwszego dnia.
Pogoda sprzyjała - trasy były niezwykle atrakcyjne krajobrazowo. Przez cały czas otaczała nas niezliczona ilość białych skał przypominających postacie ludzkie i zwierzęce, murki, turnie, iglice, grzędy, baszty, ambony wtopionych w wiosenną zieleń lasów i zagajników. W mijanej stodole ogromny amonit wmurowany w ścianę przypominał o morskim pochodzeniu tych skał.
Kto nie zdaje sobie sprawy czym był potop szwedzki, powinien koniecznie odwiedzić te miejsca. Szwedzi faktycznie pozostawiali po sobie same zgliszcza. Niezwykle okazałe zamki - w Tęczynie, Rabsztynie, Ogrodzieńcu, zamku-kościele w Bydlinie i wiele innych - zamienione zostały w kompletną ruinę, urozmaicając krajobraz poszarpanymi murami i pustymi otworami okiennymi.
Trasa rajdu wiodła ścieżkami rowerowymi po terenie i podłożu bardzo urozmaiconym. Czasami trzeba było zejść z roweru i pchać go pod górę ponad kilometr po głębokim piachu lub kamieniach, a niekiedy ramiona i hamulce rozgrzewały się do czerwoności podczas zjazdu ze stromych zboczy, ale zdarzała się też asfaltowa jezdnia - w górę i w dół, w górę... i dalej w górę. Chyba nie muszę dodawać, że byliśmy wszyscy bardzo zmęczeni, ale i zachwyceni niezwykłym otoczeniem, obfitującym w przepiękne krajobrazy i tajemnice historii zamków, których ruiny przypominały o czasach ich świetności i budziły podziw dla sztuki ówczesnych budowniczych. Nie sposób opisać wszystkiego, gdzie byliśmy i co widzieliśmy. Niezwykłe wrażenie wywarł na wszystkich współczesny kościół w Rodakach, a właściwie jego ołtarz - szklany, a za nim zbocze porośnięte lasem, które jest naturalnym tłem dla wizerunku ukrzyżowanego Chrystusa wewnątrz kościoła. Zachwyciły nas też rękodzieła z wikliny Władysława Wołkowskiego zgromadzone w jednym z olkuskich muzeów.
Ale pora na wnioski techniczne:
1. Nigdy nie decyduj się na wyjazd na rajd zakupionym w tym samym dniu rowerem, bo serwis montażowy może cię zaskoczyć, np.:
Nam się to wszystko zdarzyło pierwszego dnia. Na szczęście byli tacy, którzy realizowali tylko punkt 3. z powyższych wniosków. Nazajutrz rano usłyszeliśmy pointę podsumowującą miniony dzień, którą umieściłam w tytule.
Za rok rajd "Trójprzymierze" organizuje Lublin po trasach Lubelszczyzny - gorąco zachęcam, ale najlepiej zacząć już od dziś...
J.K. |