Rajd Trójprzymierza - 29.04-03.05.2006 Drukuj

 

Bywają takie dni, że w domu jest za ciasno, garnitur ciąży ci, a myśli mkną za miasto... powtarzam często za tekstem starej piosenki i wtedy najlepszym i najszybszym sposobem jest wsiąść na rower i zacząć zwiedzać najbliższe okolice. Można samotnie, można w towarzystwie a jeszcze lepiej z MKTR "RELAKS". Cudze chwalicie... to stary slogan, ale prawdą jest, że często ulegamy schematom bez zastanowienia i tak: jeśli "wielka majówka" , to najlepiej wyjechać gdzieś daleko - Praga, Paryż a może jeszcze dalej, a jeśli brak funduszy to najpewniej w zacisze własnego "M" lub może Kazimierz... Ale tam dopiero, o ironio, można sobie uświadomić, co to znaczy chudy portfel! I teraz właśnie jest miejsce na wyobraźnię - a może by tak zacząć taniej, ale za to ciekawiej - przecież tyle nieznanych miejsc jest w pobliżu chociażby nawet osławionego Kazimierza. Taki sposób spędzania wolnego czasu i zwiedzania tanio i przyjemnie zaproponował MKTR "RELAKS" zgłaszając udział w XLI Wiosennym Rajdzie Kolarskim PTTK "TRÓJPRZYMIERZE" organizowanym przez Lubelski Klub Turystyki Kolarskiej WELOCYPED. W ubiegłym roku zwiedzaliśmy z nimi Jurę Krakowsko - Częstochowską, tym razem było Powiśle Lubelskie. Jadąc do Kazimierza rzadko zdarza nam się ruszyć gdzieś dalej, a przecież tak niedaleko wznoszą się ruiny zamku legendarnej ulubienicy Kazimierza Wielkiego - Esterki; a kto wie, że Bochotnica należała do Ostasza, protoplasy rodu Firlejów -założycieli naszego miasta? Nieco dalej są dawne kamieniołomy, bardzo niebezpieczne do zwiedzania, ale dają świadectwo historii tych ziem. Kolejne atrakcje, to Końskowola z interesującymi zabytkami (kościół paraf., kościół szpitalny, plebania) oraz pomnikiem na grobie Franciszka D. Kniaźnina - dramaturga i poety XVIII wieku. W okolicach Puław poprowadzone są szlaki rowerowe. Nasza trasa wiodła szlakiem: Puławy - Bałtów - Piskory /rezerwat leśno-wodny, z platformą widokową/, dalej przez łąki Bonowskie aż do Gołębia. Poza zabytkami murowanymi Gołąb utrwalił się w naszej pamięci całkiem niespodziewanymi atrakcjami. Otóż mieszka tam niezwykły człowiek, były nauczyciel - hobbysta, właściciel i zarazem pomysłodawca rowerów o nietypowych konstrukcjach. Każdy rower zademonstrował i pozwolił nam sprawdzić swoje umiejętności - no i cóż, nie zawsze udawało nam się wykazać podobną jemu sprawnością. Bardzo polecam - warto się tam wybrać, gospodarz chętnie przyjmuje gości i nie skąpi słów na temat swego hobby. Po przeciwnej stronie Kazimierza, właściwie tylko rowerem możliwe jest dojechanie do niezwykle atrakcyjnej krajobrazowo wsi Mięćmierz leżącej na skarpie nad Wisłą - jednego z najciekawszych punktów widokowych na Małopolski Przełom Wisły, na Janowiec i rezerwat "Krowia Wyspa", a ok. 1.5 km dalej w Podgórzu, podchodząc wąwozem mamy kolejny rezerwat "Skarpa Dobrska" z ciekawą roślinnością ciepłolubną i nie mniej interesującym widokiem na dolinę Wisły i Chodelki. Jadąc dalej można minąć się z kolejką wąskotorową prowadzącą w sezonie letnim kursy turystyczne i zwiedzić wczesnosłowiańskie /VII-VIII w./ grodzisko w Chodliku - kolejne świadectwo naszej przeszłości - znane już jest dzięki temu, że corocznie odbywają się tam "Majówki Archeologiczne", ale mało kto wie, że jest jednym z największych w Polsce - zamieszkiwało ten kompleks ok. 10 tys. osób. Warto też zajechać do wsi Rogów, malowniczo położonej w rozgałęzieniach labiryntu wąwozów i sieci potoków i źródlisk. Mieszka tam 92-letni mężczyzna, który nadal jeździ swoim polonezem do sklepu po papierosy (sic) - miło się z nim rozmawiało. O miejscowościach tak znanych, jak Janowiec, Nałęczów, Puławy, Rąblów,Wąwolnica, czy Kębło nie będę się rozpisywać, bo większość z czytelników o nich słyszała z różnych źródeł, ale warto czasem na nie popatrzeć z nieco innego punktu widzenia - zawsze znajdzie się coś nowego, interesującego, wykraczającego poza utarty schemat naszej wiedzy. Wracając samego rajdu - organizatorzy starali się nam dostarczyć jak najwięcej wiedzy i miłych doznań po optymalnie niskich kosztach. Nikt z nas nie liczył na nocleg w apartamencie w Kazimierzu - wystarczała nam dobra łazienka z ciepłą wodą i sala z materacami oraz własne śpiwory. Za to można było spodziewać się porannej kawy do "łóżka" i wieczorów w licznym towarzystwie przy muzyce i śpiewie. A zatem przechodząc do refrenu rozpoczętej piosenki: Nie martw się forsy brakiem... ruszaj w świat znajomy!


Jagoda