Rajd "Trójprzynierze" - Warszawa - 30.04-03.05.2010 Drukuj

 

"Porajdowe wspomnienia"

W tym roku zamkneliśmy drugi cykl naszego uczestnictwa w Rajdach Trójprzymierza: Kielce - Lublin - Warszawa, organizowanych od 45 lat kolejno przez 3 kluby rowerowe oddziałów miejskich PTTK. Tym razem organizacja rajdu przypadła na warszawski klub "Wektor". Ich pomysł na zrobienie rajdu w samej Warszawie bardzo zaskoczył wielu rajdowych bywalców. Większość członków lubelskiego "Welocypeda" zrezygnowała z "Trójprzymierza" w Warszawie na rzecz Roztocza. My nie!
Jazda rowerem po Warszawie mocno nas zaintrygowała. Wypad na długi weekend do stolicy brzmiał zabawnie i zaskakująco, ale dlaczego nie?! Wszak nie tylko czeska Praga jest godna zwiedzania. No i okazało się, że było warto! Ruch samochodowy w świąteczne dni był znacznie słabszy, czuliśmy się bezpiecznie nie tylko na ścieżkach rowerowych. Łącznie przejechaliśmy ok.160 km. Udało nam się zwiedzić wiele niezwykłych miejsc związanych z historią miasta i kraju - począwszy od Zamku Królewskiego i Starówki, Łazienek, Wilanowa poprzez miejsca tragiczne dla miasta, jak: Muzeum Powstania Warszawskiego, Pawiak, Palmiry i inne pomniki upamiętniające dramaty wojny oraz miejsca innych tragedii, np. w lesie kabackim, Puszczy Kampinowskiej. Mieliśmy możność zwiedzania budynku sejmu oraz przemiłego spotkania z red. Markiem Niedźwiedzkim. Jego uścisk dłoni w holu studia radiowej "Trójki", to było coś!.
Pierwszego popołudnia wzieliśmy udział w "Masie Krytycznej" - comiesięcznej imprezie rowerzystów zrzeszającej kilka tysięcy fanów, protestujących przeciwko słabym rozwiązaniom komunikacyjnym dla ruchu rowerowego. Ostatniego dnia uczestniczyliśmy w uroczystościach państwowych przy Pomniku Nieznanego Żołnierza. Z pozycji siodełka rowerowego miasto jest całkiem inne! Zdumiało i zachwyciło nas tak wiele parków i placów piknikowych w mieście i na obrzeżach, a chyba najbardziej nasz kemping - enklawa wśród nowoczesnych budowli - prawie w centrum Warszawy.
Oczywiście nie zabrakło wieczornych imprez przy ognisku i grillu. Wśród uczestników pojawiły się nowe środowiska kolarskie - Szczecin oraz Górny Śląsk. Była okazja do wymiany doświadczeń i nawiązania nowych kontaktów. Dzięki bardzo sprawnej organizacji i calkiem niezłej pogody stwierdziliśmy, że Warszawa da się polubić, nawet przez rowerzystów!

 

Z turystycznym pozdrowieniem Jagoda Kula