Spontaniczny rajd rowerowy - Krupy |
![]() |
Dnia 10.04.2016 r. odbył się ? już po raz kolejny w historii licznych dokonań Relaksiaków - rajd rowerowy do Krup. Jak zazwyczaj, miłośnicy dwóch kółek spotkali się w punkcie zbornym - przed ratuszem miasta Lubartów, gdzie trwało omówienie przebiegu trasy. Wtedy też ? jak to zwykle bywa ? uczestnicy wspominali wspólne, odbyte dawniej, podróże. W końcu wybija godzina startu i ruszamy. Jedziemy. Odprowadzają nas spojrzenia lubartowian, którzy ? jak się daje zaobserwować po minach ? są zdziwieni, że przy takiej aurze (a przypomnijmy, że od samego rana padało i to dość intensywnie) rowerzyści wybierają się gdziekolwiek i to w tak dużej grupie. Niestety ? po chwili zaczyna padać i jak jeden mąż zatrzymujemy się, by założyć płaszcze przeciwdeszczowe. Teraz - już wyśmienicie przygotowani - jedziemy, kierując się do Firleja. Po drodze dołącza się kilku rowerzystów, by w końcu - w punkcie kulminacyjnym wycieczki- grupa osiągnęła liczbę trzydziestu osób. Aura zaczyna nam sprzyjać. Przestaje padać. Coraz bardziej weseli i żądni wrażeń obserwujemy budzącą się do życia przyrodę, pędząc co sił w nogach. Nadchodzi czas na postój i krótki odpoczynek. Zatrzymujemy się nad jeziorem, gdzie w sposób demokratyczny decydujemy się na małą korektę planu podróży. Ruszamy, ale za skrzyżowaniem czeka na nas przygoda ? dwie osoby łapią kapcia. Na szczęście męska część grupy staje na wysokości zadania - panowie szybko zmieniają dętki. Coraz bardziej zintegrowana grupa kontynuuje jazdę. Apetyty nam się wyostrzają. Wiemy, że czeka na nas ciepły poczęstunek: herbata, zupka, kiełbaska, placuszki ziemniaczane i racuszki. Jak się później okaże warto było tyle jechać, bo całe menu okazuje się być przepyszne. Docieramy na miejsce ? do Krup. Zostajemy ciepło przyjęci, spędzamy czas na rozmowach i wspólnych planach. Czas nagli. Z wypiekami na twarzach udajemy się w drogę powrotną ? mkniemy wśród pól i lasów. W jednych punktach zostajemy oszczekani przez lokalne psy, a w innych spoglądają na nas - z gniazd - bociany. W tej aranżacji zmęczeni, ale szczęśliwi docieramy do Lubartowa.
Uczestnikom wyjazdu dziękujemy i liczymy na kolejne wspólne wypady. GALERIA ZDJĘĆ |