Wyprawa do Niemiec Doliną Mozeli |
![]() |
Wyprawa do Niemiec 5.07.2019 r. – 13.07.2019 r.
Wyjechaliśmy z Lubartowa w piątek przed 21.00, na miejsce dotarliśmy o 16.15. następnego dnia. Bazę noclegową mieliśmy w Daun a ściślej w Gemunden Maar, części tej miejscowości, w której kiedyś był kurort. Nasz hotelik mieścił się nad restauracją, gdzie z powodu remontu drogi ruch był niewielki. Hotel wymaga remontu, ale ogólnie warunki były dosyć dobre, natryski w pokojach, toaleta na korytarzu, co nie było wielkim utrudnieniem.
Sobota 6.07.2019 r. Po rozpakowaniu bagaży udaliśmy się całą grupą na spacer po parku, bardzo naturalnym, ładnie położonym na pagórkowatym terenie, gdzie napotkaliśmy grupę muzułmanek w czadorach bawiącymi się z dziećmi na trawie. W parku wszędzie czysto, są nawet miejsca, gdzie można się zaopatrzyć w woreczki dla psów. Mijaliśmy mostki, stawy, charakterystyczne leżanki do wypoczynku, ławki, girlandy kwiatowe i skalniaki. Dotarliśmy do dawnej pijalni wód, na starych fotografiach można było zobaczyć budynki dawnego sanatorium. Woda nadawała się do picia i wielokrotnie Wieczorem jeszcze udaliśmy się nad pobliskie jezioro, gdzie odbywał się koncert. Droga asfaltowa prowadziła początkowo ostro w górę, ale po 300 m. biegła w dół i była pięknie oświetlona kolorowymi reflektorami. Dotarliśmy nad same jezioro, niestety trzeba było mieć wcześniej wykupione bilety, więc słuchaliśmy muzyki zza ogrodzenia. Przyjemnie było posłuchać znanych nam utworów Beatlesów, Beegeesów i innych.
Niedziela 7.07.2019 r. Z rana padał deszcz i pomimo tego, że byliśmy przygotowani do wyjazdu rowerowego zmieniliśmy swoje plany. Zdecydowaliśmy się na spacer po Daun. Jasiek, który tu mieszka od 2 lat ma wolne niedziele i był naszym przewodnikiem po miasteczku. Zaczęliśmy od Flomarku (po naszemu „pchli targ”), który odbywa się tylko w niedziele. Wśród wielu rupieci można wypatrzeć tu ładne pamiątki. Stąd poszliśmy do kafejki, gdzie przy kawie spróbowaliśmy lokalnych wypieków, bowiem kafejka mieści się przy piekarni czynnej codziennie do późnych godzin. Po przerwie kawowej niespiesznie przemieszczaliśmy się po wąskich uliczkach Daun, które pną się ku górze, mijaliśmy po drodze ładne kamieniczki, pizzerie, kawiarnie, restauracyjki i dotarliśmy na wzgórze, gdzie znajdują się jeszcze stare mury obronne. Stąd rozciąga się panorama Daun, widać charakterystyczny kilkufilarowy wiadukt kamienny, pod którym przejeżdżaliśmy już dwukrotnie naszym busem. Jak się okazało górą wiaduktu biegnie ścieżka rowerowa, którą później jechaliśmy. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do urokliwego kościółka, jakich tu jest wiele. Są najczęściej białe z brązowymi okiennicami, wysoką, spiczastą wieżą, skromne zarówno z zewnątrz jak i w środku, ale bardzo ładne.
Wieczorem pojechaliśmy do Dierfeld, na proszonego grilla zorganizowanego przez Tadzia Młody hrabia prowadzi tu biuro ale mieszka w Trewirze, natomiast na co dzień pracami kieruje tu Wiesio, który nas oprowadził po majątku i opowiedział trochę o tej rodzinie. Dawniej był to dworek myśliwski, który stopniowo przekształcił się w pałacyk i miejsce biznesu. Dobudowano kaplicę i część mieszkalną dla pracowników. Nieopodal posiadłości jest skromny cmentarz, gdzie można po nagrobkach prześledzić dzieje tego rodu. Kolejną niespodzianką tego wieczoru był gitarowy występ Wieśka. Oczywiście nie dowiedzielibyśmy się o tym, że gra na gitarze, gdyby nie chłopcy z Gdańska, którzy też tam pracują
Poniedziałek 8.07.2019 r. Wyjazd do Wittlich na rowerach. Początkowo trochę błądziliśmy, bo trafialiśmy na ścieżkę dla rowerów górskich MTB, ale Urocze miasteczko z ładnymi kamieniczkami, dosyć dużym rynkiem i ładną synagogą. Na szczęście przed samym Daun było trochę z góry. Trasa była jednak urozmaicona, bo przejeżdżaliśmy przez tunele, najdłuższy 585 m, krótszy 550 i kilka jeszcze krótszych. Były świetnie oświetlone, robiły na nas wrażenie. Ścieżka wiodła też przez estakady, które najładniej wyglądają
Wtorek 9.07.2019 r. Busem pojechaliśmy do Trewiru a po jego zwiedzeniu pojechaliśmy do Schweich skąd do miejscowości Bernkastel jechaliśmy rowerami. Trweir (Trier) uznawany jest za najstarsze miasto w Niemczech, jak podają niektóre źródła początki sięgają XVI w.p.n.e. My zaczęliśmy zwiedzanie od Katedry Trewirskiej, następnie skierowaliśmy się na stary rynek, gdzie przed piękną fontanną zrobiliśmy grupową fotkę. Dalej szliśmy w kierunku czarnej bramy (Porta Nigra). Po drodze mijaliśmy kolorowe kamienice o różnych stylach z licznymi rzeźbami, wieżyczkami, ornamentami. Przed bramą z czasów rzymskich, która pełniła kiedyś funkcję kościoła a teraz stanowi miejsce zwiedzania zrobiliśmy kolejne fotki i dalej ruszyliśmy w kierunku Bazyliki Konstantyna Wielkiego. Bazylika sąsiaduje jedną ścianą z Pałacem Książąt Elektorów przed którym są piękne ogrody Łaźnie są w trakcie remontu, więc popatrzyliśmy na nie tylko zza ogrodzenia. Za miastem znajduje się jeszcze amfiteatr z czasów rzymskich, ale byliśmy już zmęczeni a czekała nas jeszcze jazda rowerem więc zrezygnowaliśmy z jego zwiedzania. Trewir zrobił na nas ogromne wrażenie, jest tam wiele zabytków architektonicznych najwyższej rangi, z których wiele jest wpisanych na listę dziedzictwa światowego.
W Sweich przesiadamy się na rowery i zaczyna się nasz szlak rowerowy Doliną Mozeli . Ścieżka rowerowa biegła wzdłuż rzeki, po obu jej stronach obserwowaliśmy winnice tworzące piękne, zielone wzory. Na całej trasie mijaliśmy wzgórza porośnięte winnicami, liczne zakola rzeki, które dodawały uroku, spotykaliśmy ludzi pracujących w winnicach zarówno ręcznie jak i obsługujących maszyny na zboczach gór, podcinających pędy winorośli, czy też dokonujących oprysków. Na stokach pośród winnic były też małe kapliczki, które zwróciły naszą uwagę. Skały wulkaniczne porośnięte winnicami to niepowtarzalny widok, ale wrażenie robiły również licznie mijane miejscowości. Trudno zapamiętać ich nazwy, chociaż były wypisane dużymi, białymi literami na zboczach winnic. W każdej z tych miejscowości są bardzo ładne kamieniczki z charakterystycznym pruskim murem o różnorodnych kształtach, kościółki, a bliżej rzeki umieszczone ławeczki i wyprofilowane leżanki o których już wspominałam. Miasteczka niby podobne do siebie ale każde ma nieco odmienny charakter, wynikający z ukształtowania terenu. Charakterystyczne są wąskie uliczki, chodniki bez krawężników, żeby mogły się minąć dwa samochody. Ulicę od chodników odgradzają łagodne, kamienne wgłębienia. Ładnie wyglądają też miejscowości po drugiej stronie rzeki, szczególnie kościółki , które wyróżniają się z daleka. Na Mozeli mijamy też śluzy umożliwiające żeglowność statków i barek transportowych. Trasę rowerową kończymy w Bernkastel, gdzie na wzgórzu góruje stary zamek, na licznikach mamy 52 km. Zwiedzanie tej miejscowości zaplanowaliśmy na jutro, busem wróciliśmy do Daun.
Środa 10.07.2019 r. Bernkastel Kues Miasteczko w dolinie Mozeli położone pomiędzy Trewirem a Kochem Zwiedzanie zaczęliśmy od średniowiecznego rynku, gdzie urzekały nas liczne, dobrze utrzymane domy z murem pruskim. Charakterystyczny jest jeden dom, gdzie parter jest węższy niż piętro, co robi wrażenie jakby się chwiał. Na dole kamienic mijaliśmy liczne winiarnie, ale nie mieliśmy zbyt wiele czasu by się zatrzymać, bo czas naglił a chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć. Rowery spięliśmy, żeby łatwiej nam się było przemieszczać. Obserwowaliśmy balkony domów ozdobione kolorowymi kwiatami i bluszczami, mijaliśmy ładne fontanny, wstąpiliśmy do kościoła. Po drodze zrobiliśmy kilka fotek, czasem uprzejmi ludzie deklarowali nam swoją pomoc, aby na zdjęciu była cała nasza grupa. Po zwiedzeniu Bernkastel wróciliśmy na ścieżkę rowerową i kierowaliśmy się przez Traben – Trarbach, Zell, Bullay do Cochem, gdzie czekał na nas bus. W sumie przejechaliśmy 82 km. Był nawet odcinek prowadzący przez rezerwat przyrody, na który trafiliśmy przypadkiem. Do Cochem trafiliśmy już o zmroku i nie zdążyliśmy go zwiedzić z bliska.
Czwartek 11.07.2019 r. Planowaliśmy wyjazd do Manderszaid, ale padał deszcz więc ponownie zmieniliśmy plany. Oglądaliśmy filmy z poprzednich wypraw naszych koleżanek i kolegów z klubu a po południu udaliśmy się na spacer do Daun. Tym razem odwiedziliśmy inną kawiarenkę i w deszczu wróciliśmy do bazy.
Piątek 12.07.2019 r. Koblencja Zwiedzanie Koblencji zaplanowaliśmy w drodze powrotnej do domu. Dojechaliśmy tam My pospacerowaliśmy obok monumentalnego pomnika Wilhelma I Hohenzollerna, wstąpiliśmy do katedry a następnie trochę pobieżnie zwiedziliśmy stare miasto. Znajduje się tu siedziba Uniwersytetu Koblenz – Landau, pałac elektorski i inne zabytki, na które już nam zabrakło czasu. W strugach deszczu opuściliśmy Koblencję. Do Lubartowa dotarliśmy o ok. godz.10.00
W wyprawie do Niemiec udział wzięli: Grażyna S., Ula T-J.,Hania S., Anna Z., Andrzej Z., Krzysztof N., Janusz Z., Marcin P. i Rysio P. nasi kierowcy.
Relację przygotowała Anna Zielińska |