Rajd rowerowy na orientację - 28.05.2005 r. |
![]() |
![]() |
![]() |
W sobotę 28 05.2005 r. członkowie MKTR "Relaks", podzieleni na 2-4 osobowe zespoły, mieli okazję uczestniczyć, po raz pierwszy w historii koła, w rowerowej imprezie na orientację. Trasę rajdu przygotowali panowie: Kazimierz Kozak i Przemysław Kural. Na starcie stanęły 4 drużyny. Po wylosowaniu kolejności startu, kapitanowie drużyn otrzymali: karty startowe oraz mapy w skali 1:10000, na których zaznaczono 8 punktów kontrolnych (w terenie były to biało-czerwone lampiony z kodami literowymi) oraz zaznaczono trasę obowiązkowego przejazdu tzw. LOP ( na LOP należało odnaleźć 2 punkty kontrolne, nie zaznaczone na mapie). Drużyny startowały w odstępach 3 minutowych. Podczas imprez tego typu zawodnicy mają sporo czasu na odnalezienie punktów kontrolnych, a czynnik czasowy jest brany pod uwagę dopiero w przypadku równej ilości punktów. Za brak potwierdzenia punktu kontrolnego drużyny otrzymywały po 90 punktów karnych. Początkowo trasa rajdu wiodła polnymi drogami i ścieżkami wśród łąk. Na zawodników czekały tutaj liczne pułapki. Organizatorzy rozstawili punkty mylne, były one dobrze widoczne, ale nie znajdowały się w miejscach zaznaczonych na mapie. Na szczegółowych mapach zaznaczone są wszystkie przepusty, linie i słupy wysokiego napięcia, rowy melioracyjne, wały przeciwpowodziowe, nasypy oraz rowy i dołki toteż, aby nie popełnić błędów trzeba było nieźle studiować mapę. Po odnalezieniu 4 PK na łąkach drużyny dotarły do szosy, a następnie po przejechaniu asfaltem około 500m wjechały do lasu w Sernikach. W sernickim lesie znajdowała się LOP -ka, PK7 i PK8 oraz meta rajdu. Organizatorzy rajdu pomyśleli też o innych atrakcjach. Nad brzegiem Wieprza na zawodników czekało ognisko, przy którym pieczono kiełbaski. W planie mieliśmy też wyzbieranie śmieci w lesie, ale na szczęście w lesie było czysto. Ostatecznie w rajdzie zwyciężyła drużyna "młodzieżowa" w składzie: Marcin Gryzio i Paweł Rosiek. Warto podkreślić, że zwycięzcy odnaleźli wszystkie punkty kontrolne i nie popełnili żadnego błędu. Na drugim miejscu przyjechali "ludzie prezesa", którymi dowodził Krzysztof Wysoczyński. |