W ostatnią sobotę października 2014 roku ścieżki naszych cyklicznych wyjazdów zaprowadziły nas do podlubartowskiej Pałecznicy, nad zalew. Trasa nie długa, wręcz krótka, ale tej soboty nie biliśmy rekordów odległości, chodziło o coś innego. Na dodatek dość chłodny ranek ostudził nasze zapędy do pedałowania...czekało nas ognisko, kiełbaski i ...zakończenie sezonu.Zakończenie trzeba zrobić, no bo jak bez zakończenia, jakoś tak nie bardzo. W zasadzie to się jeździ na okrągło, cały rok, ale zakończenie musi być i już. Kończyliśmy ten sezon przy dźwiękach muzy różnej /o którą zadbał kolega Adam/ wspominając to minione lato poprzetykane nami samymi. Nie stroniliśmy też od poruszenia ważkich, bieżących spraw Koła, oraz zagadnień polityki krajowej i międzynarodowej /a działo się tej jesieni/. Na zakończenie, kiedy ognisko już dogasało, zgodnie uznaliśmy mijający sezon za udany i że z podniesionym czołem i ufnością możemy kroczyć,pardon!,jechać ku następnemu.
|