MIEJSKIE KOŁO TURYSTYKI ROWEROWEJ "RELAKS" STOWARZYSZENIE POŻYTKU PUBLICZNEGO

Rajd do Krup - 12.04.2015 PDF Drukuj Email

 

Piękny, chociaż wietrzny poranek 12 kwietnia 2015 roku. O godzinie 9.45 zbiórka chętnych do udziału w wiosennym, rowerowym rajdzie do KRUP. Kolorowo przed ratuszem miejskim ? członkowie MKTR Lubartów gotowi do nowego sezonu podbojów dróg krajowych i nie tylko. Rowery wypucowane, nowe stroje i akcesoria zakupione. Gościnnie uczestniczy w rajdzie grupa ze Świdnika, której lider jest już na stałe wpisany na listę członków i uczestników wyjazdów MKTR-u.

O godzinie 10.00 startujemy dwutorowo: 20-osobowa grupa ?strong? wybiera kierunek na Kock, druga  5-osobowa ?light? ma zamiar dotrzeć do miejsca wyprawy krótszą drogą przez Kamionkę, Rudno, Szczuchnię.

Pogoda sprzyja, ale droga do celu  cały czas pod wiatr- ten figluje z nami, utrudniając jazdę. Suniemy miejscami 7 km na godzinę. Ma to swoje zalety bo możemy dostrzec więcej z otaczającego nas świata. Wiosna co prawda leniwie budzi przyrodę do życia, ale pola i łąki zielenią się już soczyście, a przydrożne lasy wypełniają kobierce zawilców. Zatrzymujemy się tradycyjnie nad jeziorem w  Firleju. Następny przystanek na rynku w Kocku. W Poizdowie zjeżdżamy z góry leśną ścieżką, przejeżdżamy obok cmentarza, mijając okopy z I ?szej wojny światowej. Następny przystanek, na krótki oddech i podziwianie krajobrazu na moście w Jeziorzanach. Zjeżdżamy się do Krup witani przez szefową 5?osobowej, zmotoryzowanej  grupy chlebem i zupą pomidorową. Gościnne progi letniej posiadłości naszych zaprzyjaźnionych gospodarzy z Lubartowa, umożliwiają nam odpoczynek. Spożywamy pieczone udka z kurczaka, delektujemy się mocną kawą i gorącą herbatą. Jest czas relaksu i integracji: jedni opowiadają o odbytych podróżach, inni poruszają sprawy  rodzinne, jeszcze inni preferują wspólne śpiewanie. Kiedy komandor rajdu daje  hasło do odwrotu, ociągając się nieco wsiadamy na nasze ?cud-maszyny? i wszyscy razem ruszamy w powrotna drogę.

Do przodu wyrywają ?meksykańskie strzały? (nasi klubowi koledzy i koleżanki, którzy na rowerach zwiedzają egzotyczne kraje). Wracamy do Lubartowa drogą przez Młyniska, Gawłówkę, Sobolew. Rzucamy wyzwanie głębokim piaskom, prowadzimy rowery i cieszymy się, że mamy wiatr w plecy. Uśmiechy, przyjazne gesty na pożegnanie  świadczą o tym, że  był to kolejny, udany wyjazd. /gs/