SPONTANICZNE ZIMOWE RAJDY ROWEROWE. Część II |
![]() |
![]() |
![]() |
Relaksiacy kontynuują niedzielne, spontaniczne wyjazdy.
a) 18.02.2018 r. ? tego dnia mamy temperaturę delikatnie powyżej zera, ale wieje silny, zimny wiatr. Jedziemy przez Kamionkę, Rudno i Rawę. Pierwszą, krotką przerwę robimy dopiero po 27 km. Droga jest urozmaicona - czasem szutrowa, w wielu miejscach pokryta błotem i kałużami. Jedziemy dalej przez Szczuchnię, Krupy i Giżyce. W końcu dojeżdżamy do Woli Skromowskiej i wjeżdżamy na krajową ?19?. Bijemy na niej dzisiejszy rekord. Momentami na licznikach mamy powyżej 30 km / h, ale w tym momencie sprzyja nam wiatr. Zajeżdżamy nad jezioro Firlej i wracamy przez Przypisówkę do domu. Na licznikach mamy 60 km.
b) 4.03.2018 r. ? tego dnia temperatura oscyluje wokół zera, ale dotkliwie odczuwalne jest ? obecne już od tygodnia ? arktyczne powietrze. Na wyjazd decydują się dwie osoby. Ruszamy. Po drodze dowiadujemy, że naszymi śladami jedzie jeszcze jeden uczestnik. Kierujemy się przez Annobór do Kopaniny. Tutaj kompletujemy grupę i już we trójkę decydujemy się jechać przez Lasy Kozłowieckie. Minusem dzisiejszej wyprawy jest leżący na leśnych drogach śnieg i lód. Próbujemy jednak jechać w miarę zdecydowanie. Docieramy do Starego Tartaku ? tu robimy jedyne tego dnia zdjęcie. Przed nami już tylko droga powrotna przez Nowodwór. Na licznikach mamy 40 km.
c) 11.03.2018 r. ? tego dnia na termometrach mamy 13 stopi ?na plusie. Grupa liczy siedmioro uczestników (niestety główny inicjator wycieczki - ze względów zdrowotnych - nie może z nami jechać). Kierunek jazdy pada na Annobór, dalej zaś na Lasy Kozłowieckie. Po zeszłotygodniowym śniegu nie ma nawet śladu, co wykorzystują liczni spacerowicze i rowerzyści. Zmierzamy do Starego Tartaku. Tutaj jedna z uczestniczek łapie kapcia. Po krótkim postoju, jedziemy dalej do Dąbrówki i Kozłówki. W tym miejscu grupa dzieli się, niektórzy muszą już wracać. Trzy osoby decydują się jechać do Kamionki, by znowu pokonać trasę nad jezioro. Docieramy do Firleja. Tym razem nie wjeżdżamy na - zatłoczoną dziś - promenadę. Przed nami już tylko droga powrotna przez Przypisówkę. Na licznikach mamy trochę ponad 50 km.
Organizatorowi i uczestnikom wyjazdów dziękujemy. Liczymy na kolejne wypady.
|